Biorąc pod uwagę ilość interwencji, ten rok już jest dla beskidzkich goprowców niezwykły...
Wydawało się, że ubiegły rok był niesamowity, bo odnotowaliśmy 2064 interwencje. A teraz, po dwóch miesiącach, mamy ich 1300. A co najgorsze, to 29 wypraw ratunkowych. To rzecz, która nie miała miejsca na terenie Grupy Beskidzkiej od prawie 20 lat, sprawdzałem w statystykach. Dawno nie było tak szeroko zakrojonych działań z udziałem tylu ratowników, użyciem tylu sprzętu ratowniczego. I tak kosztownych.
To najbardziej martwi?
Martwi to, że ta ilość w wielu przypadkach była spowodowana nonszalancją turystów, którzy wychodzili w warunkach ekstremalnych, trudnych, gdy wiadomo było, że wyjście w góry gwarantuje jakiś problem. Wielu ludziom wydaje się, że jak mają telefon komórkowy i zadzwonią w tych ekstremalnych warunkach do GOPR, to ratownicy zjawią się natychmiast. To nieprawda: w takich warunkach nie polecimy śmigłowcem, nie pojedziemy skuterem. Musimy iść na nogach, na sprzęcie turowym, rakietach śnieżnych. A to wszystko trwa. Ratownik jest tylko człowiekiem, który musi pokonać warunki śniegowe, terenowe, meteorologiczne.
Takie wyprawy to ból głowy księgowego GOPR?
Zaopatrywaliśmy 1300 interwencji i 29 wypraw pieniędzmi sponsorskimi oraz tymi, które sami wypracowaliśmy. Dopiero niedawno dostaliśmy pieniądzez MSW. Nie było łatwo, bo gdyby to oszacować, to dotychczasowe akcje pochłonęły kilkaset tysięcy złotych. Pieniądze z budżetu państwa to 50 procent naszych po-trzeb. A muszą wystarczyć na cały rok. To pieniądze m.in. na utrzymanie kadry zawodowej, stacji ratunkowych, radiołączności, części administracyjnej.
Grupa Beskidzka dostaje też pieniądze z urzędu marszałkowskiego. Podział między Grupą Jurajską jest dla was korzystniejszy...
Tak, to już drugi sezon, kiedy dostajemy większą pulę z urzędu marszałkowskiego. Nie wyobrażam sobie działania Grupy Beskidzkiej bez nich. Dzięki tym środkom możemy kupić niezbędny sprzęt, którego nie jesteśmy w stanie kupić ze środków MSW. Za te pieniądze tankujemy skutery i auta terenowe. To ogromna pomoc.
GOPR świętuje 60-lecie, a w październiku odbędzie się kongres Ikar.
Pięciuset ratowników z całego świata przyjedzie do Krynicy. Tam będzie poligon doświadczalny, bo każda ze służb różne rzeczy patentuje i ulepsza. Na przykład sprzęt kiedyś ciężki, dziś jest ultralekki, a przede wszystkim bezpieczny. Doświadczenia miedzy sobą wymieniamy, sprzęt testujemy, sprawdzamy. Gdyby nie platforma Ikar, nasze ratownictwo byłoby daleko w tyle za tym, co się na świecie dzieje. Ponad 50 lat jesteśmy członkiem tej organizacji. Dopiero od 1990 roku, gdy zostały stworzone możliwości, zmieniliśmy w sposób rewolucyjny sprzęt. Dziś jesteśmy na światowym poziomie, jeśli chodzi o techniki i wyposażenie. Nie ma-my się czego wstydzić, prowadzimy akcje tak, jak w Austrii, we Włoszech czy USA.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?