Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goprowców martwi nonszalancja turystów

KLM
Z Jerzym Siodłakiem, naczelnikiem Grupy Beskidzkiej GOPR rozmawia Łukasz Klimaniec

Biorąc pod uwagę ilość interwencji, ten rok już jest dla beskidzkich goprowców niezwykły...
Wydawało się, że ubiegły rok był niesamowity, bo odnotowaliśmy 2064 interwencje. A teraz, po dwóch miesiącach, mamy ich 1300. A co najgorsze, to 29 wypraw ratunkowych. To rzecz, która nie miała miejsca na terenie Grupy Beskidzkiej od prawie 20 lat, sprawdzałem w statystykach. Dawno nie było tak szeroko zakrojonych działań z udziałem tylu ratowników, użyciem tylu sprzętu ratowniczego. I tak kosztownych.

To najbardziej martwi?
Martwi to, że ta ilość w wielu przypadkach była spowodowana nonszalancją turystów, którzy wychodzili w warunkach ekstremalnych, trudnych, gdy wiadomo było, że wyjście w góry gwarantuje jakiś problem. Wielu ludziom wydaje się, że jak mają telefon komórkowy i zadzwonią w tych ekstremalnych warunkach do GOPR, to ratownicy zjawią się natychmiast. To nieprawda: w takich warunkach nie polecimy śmigłowcem, nie pojedziemy skuterem. Musimy iść na nogach, na sprzęcie turowym, rakietach śnieżnych. A to wszystko trwa. Ratownik jest tylko człowiekiem, który musi pokonać warunki śniegowe, terenowe, meteorologiczne.

Takie wyprawy to ból głowy księgowego GOPR?
Zaopatrywaliśmy 1300 interwencji i 29 wypraw pieniędzmi sponsorskimi oraz tymi, które sami wypracowaliśmy. Dopiero niedawno dostaliśmy pieniądzez MSW. Nie było łatwo, bo gdyby to oszacować, to dotychczasowe akcje pochłonęły kilkaset tysięcy złotych. Pieniądze z budżetu państwa to 50 procent naszych po-trzeb. A muszą wystarczyć na cały rok. To pieniądze m.in. na utrzymanie kadry zawodowej, stacji ratunkowych, radiołączności, części administracyjnej.

Grupa Beskidzka dostaje też pieniądze z urzędu marszałkowskiego. Podział między Grupą Jurajską jest dla was korzystniejszy...
Tak, to już drugi sezon, kiedy dostajemy większą pulę z urzędu marszałkowskiego. Nie wyobrażam sobie działania Grupy Beskidzkiej bez nich. Dzięki tym środkom możemy kupić niezbędny sprzęt, którego nie jesteśmy w stanie kupić ze środków MSW. Za te pieniądze tankujemy skutery i auta terenowe. To ogromna pomoc.
GOPR świętuje 60-lecie, a w październiku odbędzie się kongres Ikar.
Pięciuset ratowników z całego świata przyjedzie do Krynicy. Tam będzie poligon doświadczalny, bo każda ze służb różne rzeczy patentuje i ulepsza. Na przykład sprzęt kiedyś ciężki, dziś jest ultralekki, a przede wszystkim bezpieczny. Doświadczenia miedzy sobą wymieniamy, sprzęt testujemy, sprawdzamy. Gdyby nie platforma Ikar, nasze ratownictwo byłoby daleko w tyle za tym, co się na świecie dzieje. Ponad 50 lat jesteśmy członkiem tej organizacji. Dopiero od 1990 roku, gdy zostały stworzone możliwości, zmieniliśmy w sposób rewolucyjny sprzęt. Dziś jesteśmy na światowym poziomie, jeśli chodzi o techniki i wyposażenie. Nie ma-my się czego wstydzić, prowadzimy akcje tak, jak w Austrii, we Włoszech czy USA.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczyrk.naszemiasto.pl Nasze Miasto