Potem zjawiła się pani Ania. Zorganizowała wycieczkę Małą Pętlą Beskidzką, podczas której padła propozycja: "Zakładamy Klub Seniora". I tak to się zaczęło.
- Na pierwsze spotkanie przyszło 40 osób. Niektórzy byli ciekawi nowej inicjatywy, inni stali się stałymi bywalcami - opowiada Anna Grzybowska.
Z biegiem czasu w klubie następowały pewne przetasowania. Przychodzili nowi ludzie, inni ze względu na stan zdrowia przestali chodzić na spotkania. Sala, w której mieści się Klub Seniora przy ul. Stojałowskiego 44 jest bowiem na piętrze, co utrudnia wielu mieszkańcom dotarcie na spotkanie.
- Staramy się znaleźć lokum na parterze - wyjaśnia pani Ania.
Wśród klubowiczów zaangażowaniem wyróżnia się pani Justyna Skoczylas, która prowadzi kronikę.
- Bardzo przykłada się, by zanotować wszystkie poczynania klubu. Mamy już spory album - tak koleżankę chwalą seniorzy, ale ona sama skromnie odpowiada: - Nie powiem nic więcej o sobie. Lepiej mi idzie pisanie niż mówienie -zwierza się nam.
Grzybowska zapytana o powody założenia klubu mówi, że w osiedlu jest wiele osób starszych. Wszyscy troszczą się o dzieci, organizowane są dla nich festyny, spotkania mikołajkowe, wyjścia do "Banialuki", a seniorach nikt nie pamiętał.
- A przecież chodzi o to, by wyjść z domu na godzinę, dwie. Raz w tygodniu, bo co innego mamy do roboty? - mówi Krystyna Wojtyłko.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?