Miał ponad trzy promile i jechał traktorem. Na dodatek nie miał uprawnień. Wpadł w ręce policji.

Jak poinformował dzisiaj 13 września asp. sztab. Roman Szybiak, p.o. oficera prasowego bielskiej policji, w sobotę po południu mundurowi policjanci patrolujący okolicę Wilamowic zauważyli na ulicy Spółdzielczej ciągnik rolniczy, którego sposób jazdy wskazywał, że jego kierowca może być nietrzeźwy.

Mundurowi postanowili zatrzymać pojazd do kontroli drogowej. Badanie kierowcy alkomatem potwierdziło ich przypuszczenia. 31-letni kierowca wydmuchał ponad 3 promile.

Po sprawdzeniu w policyjnej bazie danych okazało się, że kilka miesięcy temu stracił prawo jazdy. Nieodpowiedzialny kierowca trafił do izby wytrzeźwień. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości grozi mu kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów. O jego dalszym losie zadecyduje niebawem prokurator.

- Nie był to jedyny zatrzymany za jazdę „na podwójnym gazie” w ostatni weekend. 55-letni bielszczanin wsiadł za kierownicę mercedesa mimo że miał cofnięte uprawnienia i spożywał wcześniej alkohol. Wpadł w niedzielny poranek podczas kontroli na ulicy Jana III Sobieskiego w Kozach. Badanie policyjnym alkomatem wykazało ponad pół promila w organizmie. Teraz może spędzić za kratami nawet dwa lata - dodał Roman Szybiak.

W sumie policjanci zatrzymali trzech kierowców, którzy złamali sądowy zakaz prowadzenia pojazdów i dwóch, którzy prowadzili pomimo cofnięcia im uprawnień.

- Każda ilość wypitego alkoholu obniża koncentrację, zmniejsza szybkość reakcji, powoduje błędną ocenę odległości i prędkości. Pijany kierowca jest zagrożeniem dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego - przypominają policjanci.

Zachęcają, żeby reagować, kiedy widzimy, że za kierownicę wsiada pijana osoba lub ktoś, komu sąd wyrokiem zakazał prowadzenia pojazdów albo z zabranym prawej jazdy.

- Nie pozostawajmy obojętni również, wtedy gdy na jezdni zatacza się pieszy lub rowerzysta — poinformujmy o tym policję. Może to zapobiec wielu tragediom. Na całe szczęście tym razem nikt nie został ranny - apelują policjanci.