Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec lata

TOMASZ WOLFF
Punkt Informacji Turystycznej w Węgierskiej Górce nie był w letnim sezonie oblegany przez wczasowiczów.
Punkt Informacji Turystycznej w Węgierskiej Górce nie był w letnim sezonie oblegany przez wczasowiczów.
Do ilu pensjonatów, schronisk, czy kwater prywatnych na Podbeskidziu nie zadzwonić, tyle można było usłyszeć różnych opinii na temat kończącego się sezonu wakacyjnego.

Do ilu pensjonatów, schronisk, czy kwater prywatnych na Podbeskidziu nie zadzwonić, tyle można było usłyszeć różnych opinii na temat kończącego się sezonu wakacyjnego. Jedni cieszyli się, że do ich miejscowości zawitało więcej gości niż w 2002 roku, inni z kolei narzekali na spadek frekwencji. Generalnie w lipcu i sierpniu było w Beskidach średnio, a gospodarze z obawą patrzą na zbliżający się wrzesień.

- Na wakacje wymyśliliśmy promocję "Superwczasy za przyjazną cenę". W cenie 36 złotych był jeden nocleg w pokoju z łazienką, a także śniadanie i obiadokolacja. I co? Średnio mieliśmy na noc 20 gości na 180 miejsc. W turystyce cały czas jest regres. Od najbliższego piątku do 6 września nie mamy na razie żadnej rezerwacji. Później na jedną noc przyjedzie grupa 50-osobowa oraz zielona szkoła na kilka dni - narzeka Małgorzata Marek z Domu Turysty w Szczyrku.

Podobne opinie słyszymy w jednym z pensjonatów w Brennej, domu wczasowym w Milówce oraz schronisku na Hali Miziowej pod Pilskiem w Beskidzie Żywieckim.

- Turystyka upada - powtarza nie pierwszy raz Grażyna Adamczyk, gospodyni z Miziowej. - Z uwagi na pogodę lipiec był bardzo nieudany. Trochę polepszyło się w sierpniu, ale nie na tyle, żeby można mówić o udanym sezonie. Przez większość wakacji wykorzystanie pokoi nie przekroczyło 20 procent.

Polepszenie koniunktury turystycznej zauważył natomiast Paweł Lohman, gospodarz w schronisku na Skrzycznem. Jest w lepszej sytuacji od Adamczyk, bo do jego schroniska można dotrzeć nie tracąc wiele sił. Kolejka na Skrzyczne wwiozła w te wakacje trochę więcej ludzi niż przed rokiem. Tak przynajmniej mówi kobieta pracująca w kasie.

Chociaż liczba gości, którzy podczas wakacji odwiedzili Beskidy, nie zmieniła się w stosunku do lat poprzednich (około 350 - 400 tys.), to osoby, które przyjechały w Beskidy, przysporzyły więcej pracy ratownikom górskim. Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR, mówi, że były to niestety rekordowe wakacje jeśli chodzi o liczbę interwencji.
Jeżeli do wypadków wakacyjnych dodać te, które wydarzyły się zimą, to wyjdzie najbardziej "gorący" rok w Beskidach od ponad 10 lat. Na szczęście, chociaż ratownicy mieli sporo pracy, latem w górach nikt nie zginął.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczyrk.naszemiasto.pl Nasze Miasto