W Beskidach turyści mogą się czuć równie bezpiecznie, jak w Alpach — czytamy na plakatach, reklamujących ∑ w nowej szacie. Słowa wypowiada Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR.
Właśnie wrócił z Międzynarodowego Kongresu Ratownictwa Górskiego, który odbył się w Szkocji. Utwierdził się w przekonaniu, że polscy ratownicy są coraz lepiej wyposażeni i wyszkoleni, a GOPR i TOPR zdobywają renomę na całym świecie.
Lawiny na topie
Kongres odbywa się co roku. W ostatniej imprezie uczestniczyli ratownicy z 22 organizacji na świecie. Prym wiodą organizacje ratownicze z krajów alpejskich.
- Przejmujemy to, co proponują. Oczywiście nie bezkrytycznie - stwierdził Siodłak.
W tym roku jednym z wiodących tematów były lawiny. Ratownicy górscy z całego świata wiele uwagi poświęcili tragicznym wydarzeniom w Polsce. Wiadomość o śmierci ratownika Grupy Karkonoskiej, który zginął niosąc pomoc przysypanym przez śnieg, jego dwójki kolegów z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz grupy licealistów z Tychów zabitych u stóp Czarnego Stawu, rozeszły się po całym świecie. Między innymi dlatego tematem przyszłorocznego kongresu, który obędzie się w Zakopanem, będzie bezpieczeństwo ratowników.
- Do tej pory mówiliśmy o bezpieczeństwie ludzi w górach. Chcemy odwrócić problem - dodaje szef beskidzkich ratowników.
Ratownictwo a unia
Pod koniec każdego kongresu wydawane są tzw. rekomendacje. To wytyczne - zgodne z normami Unii Europejskiej - co do wyposażenia i sprzętu ratowniczego. Polscy ratownicy przyglądali się bacznie wydawanym rekomendacjom, bo po wejściu do UE, normy będą także ich obowiązywały.
- Będzie się to wiązało z pewnymi inwestycjami. Tymczasem wiadomo, że budżet na 2004 rok maluje się mało optymistycznie. Poradzimy sobie przy pomocy sponsorów. Trzeba zaznaczyć jednak, że duża część sprzętu posiada już odpowiednie normy. Jesteśmy w czołówce ratownictwa górskiego na świecie. Nie mamy się czego wstydzić. W ostatnich latach zrobiliśmy duży krok do przodu, jeżeli chodzi o sprzęt i techniki ratownicze - dodaje Siodłak.
Mało latają
Polskie ratownictwo odstaje od światowego w jednym - wykorzystaniu śmigłowców do akcji.
Wkrótce goprowcy mają rozmawiać na ten temat z urzędnikami z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Beskidzcy ratownicy nie chcą jednak mieć helikoptera na wyłączność.
- Nie bylibyśmy w stanie utrzymać maszyny i zespołu ratunkowego - tłumaczą.
Dlatego idealnym wyjściem byłby śmigłowiec, który obsługiwałby wszystkie wypadki na Podbeskidziu, nie tylko w górach. Korzystałyby z niego wszystkie instytucje ratownicze: pogotowie, GOPR i WOPR.
Wkrótce do Szczyrku przyjadą instruktorzy ratownictwa z całej Polski. Pod Skrzycznem obradować będzie komisja szkoleniowa. Goprowcy mają zapoznać się ze wszystkimi informacjami i nowinkami przywiezionymi ze Szkocji.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?