Wejście w krótkich gaciach na Czantorię! Solidny gest wsparcia i zbiórka
„Zimowe wejście na Czantorię w krótkich gaciach” to wydarzenie, które łączy ze sobą zbiórkę charytatywną i dobrą zabawę. Tym razem około tysiąc uczestników wyruszyło na najwyższy szczyt Ustronia, wspierając pana Jacka, mieszkańca gminy Goleszów i strażaka-ochotnika.
53-letni pan Jacek zawodowo był kierowcą ciężarówki i zasiadał też za kierownicą w OSP Kisielów. Niestety, w sierpniu 2022 r. zdiagnozowano u niego nowotwór – mięsak w lewej łydce. Od tego czasu przeszedł kilka operacji, cykli chemioterapii oraz radioterapii. W obliczu złych wyników, zapadła decyzja o amputacji lewej nogi w udzie.
Zebrane środki z sobotniego wydarzenia przeznaczone zostaną na zakup protezy nogi, rehabilitację i dalsze leczenie.
Warto podkreślić, że w ubiegłym roku zebrane zostało ponad 25 tys. złotych, które przeznaczono na zakup leku i rehabilitację 11-letniej Dorotki Dąbrowskiej z Cieszyna.
Idą na szczyt i niosą pomoc
Start z dolnej stacji kolejki poprzedziła rozgrzewka i zrobienie kilku pamiątkowych zdjęć. Uczestników wydarzenia przywitali m.in. burmistrz Ustronia Przemysław Korcz oraz Valerjan Romanovski, ikona morsowania i rekordzista Guinnessa.
– Jest nas około tysiąca, może nawet więcej. Z roku na rok ta impreza się nam rozrasta. Nie martwcie się, medali mamy 1500 – mówił burmistrz.
– To jest coś pięknego, że możemy wchodzić rozebrani na tak wysoką górę. To pokazuje, jaki jest potencjał naszego ciała. Wykorzystajmy go maksymalnie, aby być w zdrowiu i dobrej kondycji, niezależnie od wieku – zwracał uwagę Valerjan Romanovski.
Potencjał szpilek na pewno wykorzystuje pani Wioletta z Częstochowy, która właśnie w tym obuwiu wybrała się na Czantorię. I bynajmniej nie była to jej pierwsza taka wyprawa.
– Chodzę w szpilkach i w pracy, i w domu. Wszędzie, gdzie się da. W zeszłym roku latem też byłam na Czantorii – powiedziała pani Wioletta.
Nie ukrywa, że w planach ma kolejne wyprawy. W jej opinii, podczas wchodzenia pod górkę szpilki spisują się fantastycznie, natomiast nieco gorzej się schodzi. – Jak ktoś nie wierzy, trzeba spróbować – dodała.
Zimowy sezon wydaje się wyjątkowo krótki. Dlatego przez pierwszą część trasy można było mówić wyłącznie z nazwy o zimowym wejściu na Czantorię. Uroku wędrówce dodawało wiosenne słońce. Śniegu jednak nie zabrakło. Całkiem solidna warstwa zalega wciąż na kilkusetmetrowym podejściu do stacji górnej kolejki.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?